niedziela, 16 marca 2014

Na odległość

                                                                                                  Serce to cząstka człowieka,
                                                                                                  Która tęskni, kocha i czeka.

        Adam Mickiewicz

Piątek,  niby dzień jak każdy, a jednak inny. Wyjątkowy. Czy chodzi o to, że w wieczorem zacznie się weekend? Odpowiedź brzmi nie. Walentynki- każda zakochana para czeka na ten jeden, jedyny dzień w roku, w którym wszystko ma układać się pomyślnie. Wszystkie pary z wyjątkiem jednej(, choć prawdopodobne jest, że było ich więcej, tylko ja nie miałam możliwości ich poznać).

Ona – piękna Rosjanka o długich, jasnych włosach, dużych niebieskich oczach, uczennica koedukacyjnej szkoły.

On- sportowiec, reprezentant Austrii podróżujący po świecie, starszy od niej o 3 lata.  

Oni- dwie zakochane osoby, które z powodu prowadzonych przez nich trybów życia, zmuszone są do związku na odległość.

                                                                                                          14.02.2014r.

                                               Drogi pamiętniku!

Ja wiem. Ja naprawdę wiem. To był mój pomysł. To ja zaproponowałam związek na odległość. Nie zrozum mnie źle. Na co dzień nie mam z tym problemu. Cieszę się każdym mailem, SMS’em, rozmową telefoniczną, ale dzisiaj… No właśnie „ale dzisiaj”. Kiedy patrzę na całujące się pary. Na ludzi, którzy chodzą po korytarzu wtuleni w siebie. Dziewczyny noszące wszędzie ze sobą kwiaty . Gdy słucham przechwałek  na temat prezentów, jakie dostały. W takich momentach zaczynam sobie wyobrażać, jak oni spędzą wieczór. Pewnie pójdą, gdzieś do restauracji, albo do kina/ teatru. A ja ? Będę siedzieć sama w domu, bo rodzice mają pójść do znajomych. Teoretycznie mogłabym  przyjąć zaproszenie na imprezę, ale jaki by to miało sens? I tak siedziałabym sama, bo ani nie jestem wolna, ani zajęta. Może powinnam była porozmawiać z rodzicami i do niego polecieć? Nie. Dlaczego? Nawet gdyby się zgodzili, nawet gdyby udało mi się jeszcze kupić bilet i tam polecieć, nawet gdybym zamieszkała w tym samym hotelu co on i tak byłabym sama. Jak? Pewnie spędzilibyśmy razem trochę czas, po czym przeprosiłby mnie i poszedł na trening, zgrupowanie, przymiarki lub coś w tym stylu. Jak widzisz Mój Drogi Przyjacielu, niezależnie co zrobię i tak będę sama w ten dzień, w którym nikt oprócz singli nie powinien być sam. Racja. Oni nie będą sami, przynajmniej większość z nich pójdzie ze znajomymi do klubu i będą się dobrze bawić. Kto wie może spotkają miłość swojego życia? Ja już swoją znalazłam, ale dopóki nie skończę szkoły, muszę żyć z dala od niej. Wieczorem dokończę moje przemyślenia. Muszę lecieć- zaraz skończy się przerwa obiadowa, a zanim dobiegnę z piwnicy pod klasę to trochę potrwa. Dlaczego z piwnicy? Chyba się domyślasz, że do tego przyczyniły się między innymi balony w kształcie serca.

Dziewczyna wrzuciła pamiętnik do torebki, siedział jeszcze chwilę, patrząc w ścianę naprzeciwko niej. Poprawiła włosy, wzięła głęboki oddech i popchnęła drzwi. Wyszła na korytarz. Szła pod salę, starając się ignorować otoczenie. Usiadła w ostatniej ławce. Po niecałej minucie pomieszczenie zapełniło się uczniami. Gdy rozległ się dzwonek klasy wszedł nauczyciel języka rosyjskiego.

-Na prośbę jednego z  uczniów, będziemy omawiać wiersze dotyczące miłości.

-O nie- mruknęła pod nosem „samotna”.

            Naglę do sali wszedł on. Staną na środku i zaczął recytować jej ulubiony wiersz Puszkina. Ona- nie wiedziała, czy to dalej rzeczywistość, czy już jej fantazja. Nie czekając, aż rozum zdąży wszystko sobie poukładać. Wstała i ruszyła w stronę ukochanego. On obserwując ją, cały czas cytował. Cytował dopóki, dopóty ona nie zamknęła mu ust pocałunkiem.  

1 komentarz:

  1. Przypomniał mi się nasz wypad w ten jakże piękny dzień :D
    Ale było cudownie <3

    Miniaturka słodka, taka na poprawę humoru :)

    Cieszę się, że nie przestajesz pisać. Trzymaj ta dalej :D

    OdpowiedzUsuń